Chciałbym powrócić do tradycji felietoników weekendowych i zaproponować spacerek wzdłuż ropczyckiej obwodnicy. Przy okazji można się nacieszyć tym kuriozum, jakim może być obwodnica poprowadzona przez centrum miasta, 300 m. od Rynku. A przecież tyle lat toczyła się walka, żeby zbudować ją po północnej stronie przez Czekaj. Nie tylko pan Józef Hendzel w sądach, ale także wielu innych próbowało wykazać bezsens tej zrealizowanej przez burmistrza Bolesława Bujaka mini-obwodnicy. Taż obwodnica ma dwa szczególne "cacka", to jest zasypaną ulicę Zieloną i to nieszczęsne skrzyżowanie z ulicą 3-go Maja. Jak zobaczycie, jest tu wiele przejazdów pod tą obwodnicą, z których część prowadzi "w pola", ale nie zrobiono tego na tak ważnej ulicy, jak Zielona ? A nie wybudowanie ronda na skrzyżowaniu z drogą wojewódzką, to oszczędność ? Można sprawdzić, że kilometr obwodnicy Ropczyc przewyższał znacznie ówczesną cenę jednego km. autostrady. I do tego ta wieloletnia niemoc Burmistrza B. Bujaka w sprawie, chociażby usprawnienia świateł na tym skrzyżowaniu. O tym możecie przeczytać w ostatnim numerze "Reportera" i to niech będzie dodatkowa polecana lektura "na weekend".
Pozdrawiam.
SW
Tym razem pozwolę sobie na odejście od spraw na poziomie powiatu, ale przecież problemy szkół dotyczą także tych naszych. A chodzi o „Lex Czarnek”, która przekroczyła progi Pałacu Prezydenta. Pierwsza Dama Agata Duda spotkała się 24.01. (br.) z czołowymi posłankami opozycji politycznej, by wysłuchać ich zastrzeżeń do procedowanego „Lex-Czarnek”. Mamy prawo wierzyć w znajomość sprawy przez p. Agatę, bowiem jest byłą nauczycielką krakowskiego liceum. Pozwoli jej to wpłynąć na właściwą decyzję Prezydenta. Na to jeszcze poczekamy, a ja już dziś, także jako były nauczyciel dyplomowany szkoły średniej, były metodyk, a obecnie dziadek dla wnuczki w „podstawówce” i „ogólniaku” chciałbym podzielić się swoimi refleksjami w tym temacie.
Rozpocznę od refleksji ogólnej, że przez 30 lat pracy w szkole przeżyłem chyba ze 30 różnych reform i zmian. Od zmian struktur, w tym wprowadzenie Gimnazjum, po różne zmiany programów i metod nauczania. Jedno w nich było spójne, że nic istotnego nie zmieniały, a na pewno nie podnosiły jakości kształcenia. Po latach oceniam, że nawet było odwrotnie. Systematycznie rozkładały „polską szkołę”. Dzisiaj, gdybym chciał to wszystko uogólnić, to powiedziałbym, że szkoła niewiele uczy i praktycznie nie wychowuje. Oczywiście, są także wspaniali nauczyciele i szkoły solidnie pracujące, ale nie one stanowią o sytuacji ogólnej w polskich szkołach. To podkreślanie „polskie szkoły” jest potrzebne, bowiem niestety problem jest szerszy. Ostry kryzys szkolnictwa mamy w wielu krajach Europy. To o tym mówi minister Przemysław Czarnek, stwierdzając, że „lewacki walec przetoczył się przez Uniwersytety i szkolnictwo”, a dzisiaj atakuje nasze szkoły, także te najmłodsze dzieci. I tu jest sedno sporu, bowiem „organizacje pozarządowe” mają obecnie praktycznie nieograniczone możliwości działania w naszych szkołach. W tym także te lewackie, niosące m.in. swoje misje „edukacji seksualnej dzieci”, tak jak oni to rozumieją. Ustawa „Lex Czarnek” zmuszałaby je do przedstawienia treści swoich działań i uzyskania zgody Kuratorium, tudzież rodziców. A to wzmacnia „kuratoria” i tego nie może zaakceptować opozycja polityczna.
Zniszczenie elewacji Ratusza w Sędziszowie (w nocy z 18/19.01 br.) skłoniło autora cotygodniowego felietonu w lokalnej gazecie "Reporter" do szerokich refleksji. Z tych dywagacji wynika, że nam tu w powiecie Ropczycko-Sędziszowskim grozi "rewolucja" ??? Podstawą tej ryzykownej diagnozy, jak wynika z treści felietonu są wpisy "internetowe". Czuje się w obowiązku uspokoić autora, a także powiatową społeczność, że sytuacja aż tak groźna nie jest.
Składanie życzeń, także tych "publicznych", to niewątpliwie poważna umiejętność. W tej dziedzinie nasza lokalna "gazetka" poszła wyraźnie po "bandzie", życząc nam "szczęśliwego, normalnego roku". W powszechnym rozumieniu, zwykliśmy ludzi mających lekkie problemy "natury psychicznej" określać "nienormalnymi". Dany rok kalendarzowy, nawet, gdy jest to czas wojny, czy epidemii, jako taki nie jest "nienormalny". On zawsze jest "właściwy", o cechach wyznaczanych przez "historię naszych czasów". I dobrze byłoby, żeby takimi kategoriami posługiwać się publicznie.
Więc jakie są życzenia naszej redakcji na ten nadchodzący rok?
Z okazji zbliżającego się Nowego Roku pragniemy serdecznie podziękować Wam za dotychczasową współpracę oraz złożyć wszystkim moc gorących życzeń, wielu nowych planów i zrealizowanych marzeń. Wierzymy, że ten Nowy Rok będzie jeszcze bardziej udany, niż ten mijający.
Stanisław Wójciak
Mamy takie czasy, że w mediach generalnie króluje młodość i powszechna radość, zderzana z "czarno widzeniem" otaczającej rzeczywistości. Niby ogólnie wiadomo, że dla mediów "dobra wiadomość" to "zła wiadomość", najlepiej czyjaś tragedia, a co najmniej "złe prognozy". Niestety, nawet to, co stanowi element pięknej tradycji, "co jest samą radością" jakimi są Święta Bożego Narodzenia, bardzo wyraźnie wielu przeszkadza. Pokazują to chociażby "zalecenia Brukseli", żeby nie używać tego określenia: Święta Bożego Narodzenia. Przecież wielu jeszcze pamięta czasy komuny, kiedy także starano się wyeliminować zarówno św. Mikołaja, jak i Święta Bożego Narodzenia. Przyznaje, że trudno mi ukryć zdumienie, jak szybko "idee Lenina" znalazły wiernych wykonawców "elit Niemiecko-Brukselskich". I z tą świadomością będziemy przygotowywać się do tegorocznego świętowania, że być może już wkrótce będziemy to musieli robić potajemnie. W tym roku jeszcze nam wolno. Jest także nadzieja, że będzie śnieżnie, więc dobrze wykorzystajmy nadchodzące dni bliskiej już Wigilii.
Stanisław Wójciak