Wyczekiwana, szczególnie przez dzieci wiosna powoli zaznacza swoją obecność. Pozwala to nam pożegnać się z tegoroczną zimą. A więc i tym razem nie spełniły się przepowiednie "koalicji TVN", że "wungla nie ma i nie będzie". Węgiel czeka na składach, a ci którzy tak łatwo dali posłuch "prorokowi Tuskowi" często grubo przepłacili, zakupując go w panice. Oczywiście trudno nawet na wiosnę zapomnieć o dotykających nas kryzysie gospodarczym. Jak zawsze ma on liczne swoje źródła ale do tych najnowszych obecnie doliczamy tocząca się wojnę na Ukrainie. A w rosnących cenach opozycja lokuje swoje ogromne nadzieję, które wyartykułował D. Dusk zapowiadając chleb po 30 zł. Oczywiści wtórują mu nawet ci najmniejsi propagandyści. Z rozbawieniem zauważyłem, że w naszej lokalnej gazetce, w materiale relacjonującym spotkanie seniorów w Niedźwiadzie Górnej, musiało się pojawić zdanie: "o cenach porozmawiają- drożyzna straszna". Ich autor zapewne z dużą ulgą może skonstatować, że w ten sposób realizuje swoje zadanie "siania niepokoju", na ważnym froncie poprawiania świadomości seniorów. Jego nadzieja jest w tym, że właśnie seniorzy nie będą pamiętać jak PO-PSL reagowało na poprzedni kryzys gospodarczy, a w tym na emerytów. A były to kilkuzłotowe rewaloryzacje i oświadczenie że nie ma takich guzików "niskie ceny". Ale takich właśnie rozmów: o niskich cenach, o nadziei na pokój na Ukrainie i urokach wiosny możemy sobie nawzajem życzyć.
Stanisław Wójciak
W pierwszych dniach Nowego Roku (2023) przez media przewinęła się informacja o zniszczeniu w Noc Sylwestrową Krzyża na Pomniku Grunwaldzkim w Borku Wielkim (obecnie Sędziszów Młp). Policja ustaliła sprawcę i postawiono mu zarzut z paragrafu "obraża uczuć religijnych". To bardzo zaniepokoiło Wojciecha Naje, wydawcę Gazety "Reporter", bowiem dopatrzył się w tym niebezpieczeństwa w przyszłości karania za "stanie plecami do kościoła". Przy tej okazji pozwolił sobie na szerokie dywagacje, z których mu wyszło, że Król Wł. Jagiełło, pod Grunwaldem walcząc z "Krzyżakami" także "obrażał uczucie religijne". Prawdą jest że tego rodzaju przemyślenia, na podobnym poziomie, tego autora, serwowane są co tydzień w tej gazecie. Trudno mieć pretensje do niego o brak znajomości historii, czy też braki w zakresie poczucia tożsamości Narodowej, a może tylko niemożność posługiwania się kryteriami wyższych wartości moralnych. Można przyjąć że wynikają one z ograniczonych możliwości intelektualnych autora i o to także trudno mieć pretensje. Ale że te jego enuncjacje mają charakter publiczny, więc należą się jemu pewne deklaracje, które uspokoją jego skołatane nerwy. Może za zniszczenie Krzyża na tym pomniku do paragrafu "obraza uczuć" należy dołożyć "wandalizm", ale nie grozi to karaniem za "stanie plecami do kościoła". Takie powiązanie u autora wynika jedynie " jego nasyceniem TVN-enem", gdzie funkcjonuje tego rodzaju argumentacja, przy usprawiedliwianiu "wandalizmu skierowanego na Kościół". Redaktora W.N. uspokoić może także informacja że bitwa pod Grunwaldem nie była pierwszą ani też ostatnią wojną pomiędzy narodami, ani też państwami "chrześcijańskimi". To na pewno zasmucające, ale nie powinno dziś przeszkodzić prawnie zwalczać akty wandalizmu, także tego skierowanego na wierzących, oraz obiekty religijne, w tym krzyże.
Stanisław Wójciak
W dzisiejszym świecie internetu mogliśmy śledzić jak "Brygida" zbliża się do nas ze swoim ogromem śniegu. Wydawało by się że te informacje potrafią wykorzystać komunalne służby drogowe i przygotować się do działania. Rzeczywistość jednak przerosła drogowców i w niedzielny poranek chodniki, nawet w centrum miasta pozostały nieodśnieżone. W ten sposób można było sobie przypomnieć dawne czasy, kiedy mieliśmy śnieżne zimy i zupełnie bezradne działania władzy. Tak było w Ropczycach, ciekawe jest jak to wyglądało w Sędziszowie i pozostałych gminach powiatu. Czekamy na wasze informacje o tym, a do sprawy jeszcze powrócimy, wraz z kolejnymi opadami śniegu.
Pozdrawiam.
Tak to po zimnym wrześniu nadeszły kolorowe dni października. Te kolory nakładają się na dni coraz krótsze i temperatury coraz niższe. Gdzieś tam w oddali toczy się medialna walka opozycji z rządem. Toczy się ona według ustalonego schematu, przy pomocy TVN i pozostałych "ich mediów" próbuje się destabilizować sytuacje, za pomocą technik kłamstw podgrzewać emocje społeczne. Dobrze to ilustruje to co powiedział prezes NBP, przytaczając słowa opozycji: "straszą że wungla nie ma i niebędzie". Oczywiście, jak zawsze czołowi opozycjoniści samorządowi: Jaśkowiak z Poznania, Karnowski z Sopotu, Trzaskowski z Warszawy, którzy jeszcze w marcu domagali się natychmiastowego wstrzymania importu węgla z Rosji, dzisiaj organizują demonstrację pod Urzędem Premiera i deklarują, że nie pomogą w dystrybucji węgla. Mamy jeszcze obrazy wściekłego Tuska, który mnoży pomysły "siłowe", takie jak wyprowadzenie siłą prezesa NBP z budynku NBP, czy jakieś 100 dniowe dni zemsty, gdy oni już wrócą do koryta (przy pomocy Brukseli= Niemiec), a on będzie znowu premierem. Każdy ma prawo do marzeń, prawem demokracji jest funkcjonowanie opozycji, nawet tak marnej jak ta którą mamy obecnie. Jej cała nadzieja to zima, która w sytuacji światowego kryzysu, wojny za granicą może obniżyć notowania PiS. Ale i po tej zimie nadejdzie wiosna, a ona dodatkowo obnaży jałowość tej opozycji. A "wungiel" jest i miejmy nadzieje że przed mrozami dotrze do ludzi. Opozycja w swej walce o władze będzie musiała tworzyć kolejne, nowe wersje kłamstwa. Kto je kupi???
A my dziś cieszymy się kolorami jesieni, a potem będziemy lepić wielkie bałwany i czekać na wiosnę.
Stanisław Wójciak
Długi sierpniowy weekend jest dobrą okazją by przypomnieć format e- felietoników. A że nie było ich przez kilka tygodni, to ten będzie dłuższy. Bo temat poważny, nasz lokalny tygodnik, po tradycyjnych u nich atakach na rząd i PiS, tym razem zajął się uchodźcami z Ukrainy. Otóż mamy świadomość że wojna jaką toczy Rosja z Ukrainą „i resztą świata” toczy się nie tylko na linii frontu. Nie mniej ważna jest cyber–przestrzeń, której elementem są media. Media elektroniczne, które często obecnie funkcjonują w wymiarach obrazu i papieru. Dodajmy jeszcze że tradycyjnie Rosja inwestuje swoje nieograniczone środki na tym froncie. Kontynuując tradycje z tego zakresu ZSRR potrafi zadziwiać świat perfekcyjnością, ale także wyrafinowaną przewrotnością w promowaniu swoich interesów. Do tej toczonej wojny postanowił włączyć się lokalny tygodnik, nazwijmy go „R”. Jego naczelny redaktor W.N. w swoim cotygodniowym felietonie (11.08. br.) dokonuje oceny obecności uchodźców z Ukrainy w Polsce. Wylicza: że nie pracują i nie wykazują ochoty by jakieś prace podejmować. Że przedsiębiorców boli, że nie przyjechali oraz wyjechali ukraińscy mężczyźni z firm budowlanych i drogowych.
Ale to mało, tenże redaktor W.N dzieli się refleksjami po oglądnięciu w internecie filmu, na którym kilku ukraińskich chłopców dewastuje cegłami samochody. Przyznaje że nie powiedziane zostało gdzie i kiedy to było, ale to nie obudziło w nim wątpliwości. Powtarza za nagranym w tym filmie komentarzem, że policja była wezwana, ale nic nie zrobiła, a gdy odjechali chłopcy powrócili by niszczyć samochody. No to już trochę nam wyjaśnia, bo policja to PiS, który nie potrafi chronić swoich obywateli. Potem jest jeszcze: że matka dziecka chciała wyrównać szkody, ale miała przy sobie tylko 20 tys. zł. Że w Chorwacji można zobaczyć dobre samochody z ukraińską rejestracją. Że rosyjski i ukraiński słychać w luksusowych restauracjach. Generalnie redaktor W.N. użala się na swoją mizerie finansową, zderzaną z bogactwem Ukraińców. I można się tym faktem wzruszyć i można sobie wyobrazić że tenże redaktor oderwał się na chwilę od telewizora, w którym zdaje się ma tylko TVN i pobuszował w internecie, gdzie znalazł ów film i wspomniane opinie, tak bardzo mu mentalnie bliskie. Nie ukrywa także, bo pisze, że dziwi go bardzo że Ukraińcy są różni: dobrzy i źli, pracowici i leniwi. Nie potrafię ocenić, czy to zdziwienie wzrośnie, czy też zmaleje, jeżeli poinformujemy go, że podobnie, jak: Niemcy, Francuzi, ŻYDZI, itd., oraz Polacy. Istotne jest końcowe pytanie w tym felietonie, jak zachowali by się Polacy, gdyby nas napadnięto. Dobry byłby tu prorok, ale wiemy, że w jakiejś części zależałoby to od mediów. W czyich będą rękach, takich którzy rozumieją interesy swojej Ojczyzny, te bliskie i te dalekie czasowo. Czy też w rękach takich, którzy niewiele rozumieją, o co trudno mieć pretensje, a ich działania wyznaczają osobiste interesy materialne.
Pieniądz, którego źródłem jest Rosja który pachnie dziś, chociażby jutro, a może za wiele lat ma zapewnić Rosji i Niemcom dobrobyt i prestiż. Tenże redaktor W.N. jest klasycznym przykładem skutków realnego działania propagandy tych wielkich naszych sąsiadów. Ale czy jedynym, zapewne nie. Warto by przyglądnąć się na ile powszechnym?. Także w odległym terenie, lokalnych mediach. Dostrzeżenie tego może być istotnym warunkiem skutecznej ochrony naszych interesów i pomyślnej przyszłości naszych dzieci i wnuków. Dzisiaj należy ciągle powtarzać, że Ukraina walczy nie tylko o swoją niepodległość, ale także znacznej części Europy, w tym Polski. A my w tej walce uczestniczymy przez pomoc uciekinierom, kobietom z dziećmi, bowiem mężczyźni, tam zostali, a często powrócili by walczyć o swój dom. Wielce optymistyczne jest to jak Polska przyjęła ofiary wojny Putina. Wchodzimy w kolejną fazę tej wojny, prób osłabiania narodzonego braterstwa między Polską a Ukrainą.
St. Wójciak