Ropczyce nie mają parku miejskiego, a tą rolę w jakimś stopniu spełnia wąwóz „Szwajcaria Ropczycka”. W ostatnim okresie pojawiła się nawet nowa tablica informująca, że jest to Rezerwat Przyrody. W obecnym stanie może to nawet budzić zdziwienie, bowiem jest on już tak zniszczony i tak pozmieniany, że naprawdę trudno jest tu dopatrzeć się znamion rezerwatu przyrody.

Pytanie jest: Ilu osobom jest wiadome, że podobny wąwóz znajduje się całkiem niedaleko, w pobliżu budowanych bloków przy ulicy Mehoffera? Wysokość skarp jest niewiele mniejsza, za to piękną sprawą jest to, że jest on jeszcze w niewielkim stopniu zniszczony. Problemem jest to, że jest już dość mocno zaśmiecony. Na pewno proces jego dewastacji będzie się nasilał, a to z powodu rozwijającej się zabudowy w tej części miasta.

To mi przypomina historię „Szwajcarii Ropczyckiej”. W latach 70-tych XX wieku, kiedy ten wąwóz był zupełnie dziewiczy, jako działacz PTTK podjąłem starania, by objąć ten teren ochroną. Niestety ówczesne władze „partyjne” nie widziały takiej potrzeby i mnożyły trudności. Proces formalnego ustanowienia rezerwatu się przeciągał, a niszczenie „pierwotnych form” postępowało szybko. Najbardziej przykrym było poprowadzenie tędy kanalizacji z osiedla „na Górce”. Dzisiaj tablica z nazwą rezerwatu jest tylko niewiele wnoszącym ozdobnikiem.

Pewnie darem losu jest to, że mamy jeszcze drugi podobny, a który jeszcze do dziś nie został zdewastowany. Jest pytanie: Czy uda się go ochronić? To miejsce mogłoby stanowić naprawdę piękną trasę spacerową. Ważną zaletą jest to, że jest łatwo dostępny, bowiem prowadzi do niego dróżka od ZOZ, obok terenów nieistniejącej cegielni, z możliwością wyjścia do ulicy ks. Skorodeckiego. Na początek proponuje spacer tą trasą, a potem publicznie upominać się o stosowne działania władz miasta, które pozwolą zachować ten uroczy fragment bogatej lessowej rzeźby tych okolic, dla nas i przyszłych pokoleń.

Stanisław Wójciak 

Fot. S.W.