Lekturę tej gazety trudno polecać, ale że jest jedyną w naszym powiecie, to trzeba zacisnąć zęby i czytać. Związany z tym ból, co tydzień możemy zawdzięczać głównie felietonom Mikołaja Fronia. Jego mało lotne dywagacje emanują głęboką niechęcią do otaczającej rzeczywistości, która redaktorowi Mikołajowi kojarzy się z rządami PiS-u. Pewnie wielu zastanawiało się, na ile one wyrażają poglądy właściciela gazety. No to w ostatnim numerze tej gazety przemówił "szef- właściciel". Gdyby nie zdjęcie, to trudno by było zauważyć, że autor jest inny. Ta sama nostalgia za PRL-em, ewentualnie za rządami PSL-PO. Głęboka niechęć do PiS, tym razem dokumentowana jest opisem stanu publicznej służby zdrowia. Nie ma potrzeby odnosić się do tego długiego wywodu rozpoczynającego się od dentysty, poprzez lekarzy specjalistów i dostępności leków. Że publiczna służba zdrowia źle funkcjonuje, a firmy farmaceutyczne uzyskują kokosowe dochody, to mało odkrywcze. Chyba, że za ciekawe uznamy, to co jest w domyśle, że dawniej było lepiej, lub że PO-PSL (i tym podobne) zapewniłyby lepszy stan w tej dziedzinie. Na pewno głęboki niesmak budzą pretensje, że rząd wydaje pieniądze na rożne formy zachęcania do szczepień anty-covidowych. To akurat dobrze pokazuje trudność w ogarnianiu złożonej rzeczywistości. Redaktor W. Naja z niewiadomych przyczyn nie sformułował swoich zaleceń dla rządu, ale one są dość oczywiste w przedstawionej treści: policja niech doprowadza ludzi do szczepień COVIDOWYCH, a zaoszczędzone na promocji "miliony" skierujmy na "dentystę, specjalistę, onkologie, itd". Jak widać wystarczy połączyć przemyślenia szefa Wojciecha z bliźniaczo podobnymi jego podwładnego Mikołaja i będziemy mieli uzdrowioną publiczną służbę zdrowia. I będziemy pierwsi w Europie, gdzie przecież mają podobne problemy.
Z życzeniem miłego weekendu.
St. Wójciak