Że tegoroczne wybory do polskiego parlamentu są wyjątkowo ważne jest dość powszechnie wiadomo. Dlatego pozwolę sobie zacząć "z wysoka": "święta miłości kochanej Ojczyzny, czują cię tylko umysły uczciwe (poczciwe). Dobrze jest przywoływać te frazy hymnu I. Krasickiego, bowiem one w prosty sposób opisują problemy przed jakimi stoją wyborcy. Dla wielu wybór jest oczywisty i z tego można się cieszyć, a ich liczbę pokazują sondaże wyborcze. Ale zawsze powinien niepokoić ciągle znaczący % tych, którzy dają się zwodzić nawet prostackiej propagandzie, żerującej na niskich, ale jakże ludzkich "instynktach", m.in. do chęci do ciągłej zabawy, niechęci do spraw trudnych, wymagających umiejętności myślenia (analizy). Do tych górnolotnych opisów pobudził mnie felietonik w naszej jedynej regionalnej "papierowej gazetce". Otóż felietonista postanowił nie ukrywać, że: on to nic nie rozumie, że wszystko u niego jawi się podobnie, że wszystkie "polityczne opcje" jednakowo nic nie wartają. Przy tej okazji prezentuje swoją oryginalna koncepcje "demokracji" w której decyzje nie podejmowane są "w gabinetach przez 2-3 osoby", ale przez tysiące, a może miliony.
Co więcej dla niego udział w wyborach to: "dokładanie cegiełki do demontażu społeczeństwa obywatelskiego itd". Pewnie by należało na te smutne wynurzenia "machnąć ręką", gdyby to się nie układało w jakąś większą całość. Stosownie upraszczając należałoby zwrócić uwagę na podobną twórczość znanej "hakerki" Klaudi Jachiry. Nie ma potrzeby przywoływać jej okrutnie prostackie "produkcje" na poziomie absolutnego dna. Na mnie zrobiła jednak wrażenie jej osobista refleksja, którą zakończyła jeden ze swoich popisów, że: "chyba jestem trochę głupia". Takiej refleksji zabrakło mi we wspomnianym powyżej felietonie. Bo to jest jakiś element uczciwości: robię to co robię, niewiele rozumiem, a nawet mam podejrzenie co jest tego źródłem. Dla wspomnianego Redaktora naszej regionalnej "gazetki" przypomnę słowa wielkiego A. Einsteina, który stwierdził że: "polityka jest znacznie trudniejsza od matematyki". Ideałem byłoby, żeby "piszący" ułatwiali rozeznanie "zawsze trudnej rzeczywistości", a nie pokazywali " swoje nierozumienie nawet prostych spraw". Bowiem w ten sposób wpisują się (pewnie zupełnie tego nierozumiejąc), w znacznie szersze "zamysły magików wielkiej sceny politycznej", które w tych wyborach wyraża K. Jachira. A do wyborów pozostał jeszcze tydzień.
Pozdrawiam
Stanisław Wójciak