Przez ostatnie dwa lata niewątpliwie żyliśmy w cieniu Covidu. Ta epidemia niewątpliwie zaskoczyła nas przekonanych, że w obecnych czasach współczesna medycyna zapewnia nam pełną ochronę. Rzeczywistość okazałą się trudna do zrozumienia i społecznej akceptacji. Ze zdumieniem można było obserwować rosnący w siłę społeczny "ruch anty-covidowy". Aż przyszedł dzień 24 lutego i okazało się że ok. 90 procent kont "anty-covidowych" teraz wspierać będzie działania Putina. Czy na pewno wszystkich to bardzo zdziwiło?. Dobrze jest przypominać że właśnie współczesna Rosja od lat inwestuje swoje ogromne zasoby finansowe w sferę "internetową", w ten sposób realizując swoje ambicje imperialne.
Zapewne frustrujące dla Putina może być efektywność tych inwestycji w Polsce. Otóż społeczeństwo polskie w absolutnie zadziwiająco wspiera braci Ukraińców, którzy dzisiaj ponownie doświadczają "zbrodni wielkiego sąsiada Rosjan". To tylko można porównać do roku 1980, kiedy rodziła się "Solidarność". Taka sama powszechna gotowość wzajemnego się wspierania, tylko że teraz "ofiar wojny". Jakże piękna jest ofiarność wolontariuszy, którzy dostrzegając tak bliskie zagrożenie, po prostu wiedzą, że nie można sobie dziś pozwolić na "nic robienie". Jest naprawdę tu dużo analogii do lat 1980/81, myśmy także wtedy odczuwali to wsparcie Europy i świata dla "idei Solidarności" i to było takie ważne. Bez cenna jest każda forma pomocy, dla tych którzy nie dali się zastraszyć "dzikiemu niedźwiedziowi". Ukraina podjęła walkę na śmierć i życie, to oni nie uciekli z dróg kolumn pancernych Putina, które miały przywrócić sowieckie wpływy w Europie. To co stanowiło marzenie Józefa Piłsudskiego, żeby właśnie Polska wraz z Ukrainą mogła razem budować swoje niepodległości, bo tylko razem mogą przeciwstawiać się zapędom imperialnym Rosjan. Do tego trzeba zapomnieć o tym co nas dzieliło, także mając świadomość że wiele z tego było właśnie inspirowane przez wspólnego wroga. On mimo chwilowych niepowodzeń długo jeszcze nie zrezygnuje ze swoich planów. Tam już pracuje się nad nowymi strategiami, także dla fabryk trolli i całego internetowego instrumentarium. Obyśmy potrafili być na nie odporni, żeby zachowała się na długo ta narodzona w pierwszych dniach wojny solidarność miedzy naszymi narodami. Bo to może stanowić istotne elementy fundamentu pod gmach przyszłości, który będzie budowany po tej wojnie. Ważny jest udział każdego z nas na tym froncie sprzeciwu, często mieć może wymiar symboliczny, jak ta kartka na dystrybutorze w Ropczycach: "Nie obsługujemy pojazdów z rejestracją rosyjską".
Stanisław Wójciak
W okresie międzywojennym w całym kraju ogromnie uroczyście fetowano „Józefa”, jako dzień imienin Marszałka Józefa Piłsudskiego. Obchody miały często charakter państwowy, a do głównych ich organizatorów należał Związek Nauczycielstwa Polskiego (ZNP), którego Marszałek był honorowym członkiem. To taka ironia losu, gdy zauważymy obecne koligacje polityczne ZNP. Czy w tej celebrze nie było przesady i czy rzeczywiście tej osobie należały się aż takie formy szacunku, już za życia a i potem po śmierci?. Taka myśl stała się nagle aktualna w sytuacji wojny na Ukrainie. Widzimy jak ważna jest rola przywódcy narodu, prezydenta Włodimira Zełemskiego w budowaniu woli walki o Niepodległość kraju. Jakim prawdziwym darem losu jest to, gdy osoba „przywódcy ” dorasta do wielkości problemów z jakim zmaga się dany Naród.
Niewielu, poza płatnymi kłamcami kwestionuje to, że takim darem dla Polaków w latach I wojny światowej był Józef Piłsudski. On to w tamtejszych zawiłościach sytuacji politycznej starcia trzech mocarstw rozbiorowych, potrafił konsekwentnie wzmacniać pozycję Polski, co zaowocowało jej przywrócenie na mapy Europy. Jego wielkość potwierdził rok 1920, kiedy pod Warszawą pojawia się Armia Czerwona. Trzeba pamiętać że w ówczesnej Polsce niemałą siłę posiadały „siły rewolucyjne”, kwestionujące taką formę Niepodległości (kapitalistycznej Polski?), opowiadający się za przynależnością Polski do ZSRR.
W środę na auli Powiatowego Centrum Edukacji Kulturalnej ogłoszone zostały wyniki tegorocznego Powiatowego Etapu Turnieju Prozy i Poezji, poświęconego "Żołnierzom Wyklętym". Na tym etapie, który w tym roku miał formę "zdalną", to znaczy jury oceniało przesłane nagrane elektonicznie swoje prezentacje wybranego utworu zgłoszono 43 osoby. Do etapu wojewódzkiego tego Turnieju przeszło 6 osób, które są laureatami szczebla powiatowego w poszczególnych kategoriach. Ogłoszeniu wyników i wręczeniu okolicznościowych upominków, towarzyszyła prezentacja nagradzanych kilku laureatów.
Wytrawni turyści znają tą szczególną satysfakcje, jakim jest odkrywanie miejsc całkiem bliskich, które z jakiś powodów uciekały naszej uwadze, lub po prostu jakoś ich nie zauważaliśmy. Wydaje mi się że dla wielu, do takich miejsc może zaliczyć Węglówkę koło Krosna i jej okolice.
To co jest niepowtarzalne
Wioska Węglówka położona jest w dolinie, którą tworzą pasma wzgórz, pokrytych lasami, tutaj nazywanymi kiczarami. To tereny Czarmorzecko- Strzyżowskiego Parku Krajobrazowego, w tej jego części najciekawszej. Centrum wsi wyznaczają kopuły okazałej murowanej cerkwi. Łatwo zauważyć, że to dzieło wybitnego architekta, a i na budowę były pieniądze. Wzniesiona została według projektu wybitnego ukraińskiego architekta Wasyla Nahrinego, w roku 1896. O znaczeniu tego architekta może świadczyć to, że na 300 cerkwi wzniesionych w tym okresie, 200 było jego projektami. Znakomita większość z nich znajduję się na terenach obecnej Ukrainy. A w Polsce to w Bieszczadach cerkwie w Bystrem, Lipiu i Lutowiskach. Nieliczne zachowane w Bieszczadach cerkwie są drewniane. Zachowane murowane cerkwie, np. w Ustrzykach Dolnych nie przedstawiają większych walorów architektonicznych. Ta w Węglówce jest prawdziwą perełką, godną bliższego poznania. Ciekawa jest nie tylko bryła, ale także jej wnętrze. Chociaż adaptowane zostało do liturgii rzymsko- katolickiej zachowany został jej pierwotny charakter. Wrażenie robi, odnowione polichromie, pełne pastelowego ciepła. Nawa główna nakryta potężną kopułą, wypełniona światłem. Uwagę przykuwa także ikonostas, pochodzący z roku 1902, największy na Podkarpaciu. Jest dość nietypowy dla naszego regionu, bo ułożony na planie półkola. Jego centralna ikona przedstawia „ostatnią wieczerzę”, a po lewej i prawej po 6 tzw. „prazdników”.
(mat. UMiG Sędziszów Młp.)